Po wygranym przez FC Barcelona hicie z Atletico Madryt (4:2) nie brakuje kontrowersji. Pod znakiem zapytania postawiono prawidłowość drugiej bramki, która w tamtym momencie powiększyła prowadzenie madryckiego klubu.

To był szalony mecz. Atletico prowadziło już 2:0, ale w 72. minucie FC Barcelona wzięła sprawy w swoje ręce. To wtedy bramkę zdobył Robert Lewandowski. Kilka minut później trafienie dołożył Ferran Torres, a dwa kolejne gole padły już w doliczonym czasie gry.

Barca zgarnęła trzy punkty, ale i tak katalońskie media zwracają uwagę na sytuację, do której doszło niedługo przed tym, jak padła druga bramka dla Atletico.

Na powtórkach doskonale widać zagranie ręką Rodrigo de Paula, po którym sędzia nie odgwizdał przewinienia. Barca odzyskała piłkę, ale niedługo później ją straciła, a Atletico strzeliło bramkę. Piłkarze Blaugrany wyraźnie protestowali. Zwłaszcza Pedri, który widział wspomnianą sytuację z bliska. Arbiter nie zmienił jednak swojej decyzji.

Na łamach “Mundo Deportivo” głos na ten temat zabrał Cesar Barrenechea Montero. — Oczywiste jest, że doszło do zagrania ręką. Ale po obejrzeniu powtórki trzeba stwierdzić, że zagranie ręką miało miejsce na długo przed golem. To znaczy, że przed ostatecznym atakiem, który zakończył się golem, miały miejsce różne akcje ofensywne i defensywne — przekazał sędzia.